Nie ma co ukrywać że po tej niewątpliwej pomyłce separatystów Rosja znalazła się w nieprzyjemnej sytuacji. Dodatkowo sama wojna - bo tak to trzeba nazywać - doszła do punktu granicznego w którym okazało się że przedłużający konflikt działa na niekorzyść Rosji.
W Defence24 napisali komentarz , że może Rosja starać się w takiej sytuacji zatrzymać ofensywę ukraińską w związku z zabezpieczeniem dość rozległego miejsca katastrofy w celu zbadania przyczyn jak i w związku z zapewnieniem samym badającym bezpieczeństwa i warunków pracy. Wstrzymanie ofensywy do zimy niby miałoby pogrążyć obecne rządy Poroszenki z racji braku dostaw gazu.
Wątpię jednak by to był jakiś mocny powód. Jakikolwiek bowiem rząd czy Prezydent wyłoniony nawet we wcześniejszych wyborach na chwilę obecną byłby antyrosyjski.
Rosja bowiem tak agresywnym wmieszaniem się w sprawy ukraińskie jak i aneksją Krymu straciła sympatię wśród dużego odsetka tak Rosjan ukraińskich jak i Ukraińców rosyjskojęzycznych.
O otwartym napadzie na Ukrainę raczej mowy być nie może , Rosja na tym przegrałaby wszystko z wielu względów.
Agresywna propaganda w konflikcie w Donbasie miała na celu między innymi obarczenie obecnej władzy zbrodniami na narodzie zamieszkującym ten region co miało się przenieść na wrogość ludności Donbasu do obecnej władzy.
Punktem w pewnym sensie kulminacyjnym było oddanie Słowiańska i innych miast przez separatystów. Okazało się raptem że propaganda nie zadziałała , ponieważ ludzie na miejscu wiedzą lepiej co się dzieje , a przekazy z odbitego Słowiańska i innych miast poszły na resztę Ukrainy.
Okazało się bowiem że ludzie mimo nieufności do obecnych władz wolą je niż przybyłych z Rosji "przyjaciół".
Możliwe że w pewnym momencie Putin zdał sobie z tego sprawę. Trzeba było odwrócić bieg wydarzeń który wraz z przeciągającą się wojną i powiększającymi się stratami w ludności cywilnej powodował mentalną zmianę społeczeństwa do tej pory przyjaźnie spoglądającego na Rosję.
Najbardziej Rosję zaskoczyła niezłomność armii ukraińskiej. Ostatnim jej szczytowym aspektem był brak panicznej reakcji na ostrzał wojsk ukraińskich z terytorium Rosji. Ani nie spowodowało to wywołania wojny już oficjalnej co mogło być jedną z opcji które Rosja miała w rękawie , ani nie spowodowało cofnięcia się sił ukraińskich napierających nadal na separatystów.
Brak efektu tych ostatnich działań postawił Rosję w trudnej sytuacji biorąc pod uwagę także fakt powolnego ale jednak zaostrzania sankcji ze strony krajów zachodu.
I raptem jak z nieba Rosji (dosłownie) spadł zestrzelony rzez pomyłkę a raczej brak umiejętności samolot cywilny.
Otworzyła się nowa opcja dla Rosji w tej rozgrywce. Ma pretekst który może wykorzystać i to niestety przy współudziale krajów zachodu.
Ma pretekst by weszły siły pokojowe na Ukrainę , stawia to rząd Ukrainy w dość trudnej sytuacji - odmówić nie wypada (o czym niżej) , a kraje zachodu przyklasną pomysłowi.
O co chodzi. Wiadomo że w warunkach wojny nie ma możliwości normalnego zbadania katastrofy lotniczej a strona ukraińska pokazała przez dwa miesiące że nie jest w stanie zaprowadzićsama porządku.
Wejdą "mirotworcy" ale nie tak jak Defence24 twierdzi w celu wyciszenia konfliktu do zimy kiedy to Ukraińcy jak i ich przedsiębiorstwa poczują braki w dostawach gazu. Nie nie. Wejdą żołnierze Rosji jako ci którzy potrafią zadbać o porządek i życie obywateli Donbasu czego w opozycji rząd Ukrainy nie potrafił.
Rosja dzięki temu może odwrócić niekorzystny trend i spowrotem zawalczyć o dusze społeczeństwa tego regionu jak i do niedawna przyjaznych im regionów wschodniej i południowej Ukrainy.
Bo dla Rosji nie liczy się kto w danej chwili rządzi ale liczy się utrzymanie społeczeńśtwa sowieckiego w tych regionach Ukrainy. To da jej faktyczny sukces i osłabi długofalowo Ukrainę.
